Pan De...
Przyszedł raz nieznany pan,
nie przedstawił się nikomu.
Drzwi zamknęłam, lecz on sam
nieproszony wszedł do domu.
Szybko w nim urządził się,
raz dwa rzucił mnie na łoże.
Pomyślałam "Chyba śnię?
Chyba zaraz mu przyłożę"
Próbowałam wyrwać się,
lecz zjawiły się kłopoty;
wściekły kaszel dopadł mnie,
po nim duszność, zimne poty!
Chciałam z sobą skończyć już
(próbowałam leków, magii),
wreszcie wzięłam ostry nóż...
lecz zabrakło mi odwagi.
Tak spędziłam wiele dni,
razem z tym nieludzkim panem.
Zdrowie wciąż zabiera mi,
walka z tym okropnym draniem.
Nie wiem, jak pokonać go,
bowiem on się ciągle zmienia.
W nim się czai samo zło!
Nazywają go - pan De...mia
(koronawirusa).
Arkadiusz Łakomiak-Dudek
Komentarze (33)
Witaj Arku
Jak mówią znawcy, Pan De panicznie boi się strzykawki.
Udanego wieczoru.
Tak, kolejna fala.
tudzież powraca