A Pani, chce to usłyszeć?
Ponad wygodę stawiam praktyczność,
Lecz za życia ponad doczesność
Miłość do Pani stawiać będę.
Dzisiaj, kiedym tak w blasku
Ostatnich dnia promieni postać Twą
ujrzał,
Wzdrgnienie przeze mnie całego przeszło,
Że to nie zachód zwyczajny,
A Słońca w pas pokłon przed Pani
urodą, powabem, przed bystrym
spojrzeniem
z oczu w którym nieba błękity jak w
ocean utonęły, a ja wraz z nimi.
Przeto przypraw żadnych nie trzeba,
Ni słodkości cukru i kojenia wody,
Jeno dłoni Twej, w dłoni swej ponieść
przed ołtarze z róż i lilii.
Ujrzeć Cię, to zamilknąć w olśnieniu
które się tylko mnie jedynemu i
pierwszemu
na świecie przydarza, czy więc wyznań
jakiś
uczuć Ci potrzeba więcej słyszeć.
Czy ten niby zachód Słońca i moja niby
postać,
drżącym głosem mówić coś musi?
Komentarze (1)
Ach! Zakochałam się w tym wierszu! Mogłabym prawić
słowa zachwytu do białego rana :) jakbym czytała
Brzechwę ... Cudo.
a! mała niekonsekwencja (takie odniosłam wrażenie)
cały czas zwracasz się do swojej miłości per 'Pani' w
dwóch momentach wiersza zauważyłam przejście na 'Ty' a
później powrót do wersji oficjalnej. Efekt
zamierzony?;>?