Paradoks picia
Ciągle straszyła żona pijaka,
że na leczenie sama go zgłosi
- odtąd na wódkę będzie miał zakaz!
On wtedy, taką mowę wygłosił:
Twierdzisz żoneczko, że od tej wódki
(nie wspominając o ciągłej drzemce)
człowiek ma często niemiłe skutki:
nieświeży oddech, trzęsące ręce.
Jak dużo piję - to palce drżące
i choć nie lubię trunku rozlewać,
jednak im bardziej ręce trzęsące,
tym więcej wódki, wtedy wylewam.
Musisz więc przyznać, kochanie moje,
że prosty wniosek sam się nawija:
nigdy nie będę wielkim opojem
im więcej piję, tym mniej wypijam!
Komentarze (36)
Znakomita satyra, puenta logicznie uzasadniona...
Bardzo fajnie się czyta.Będą jeszcze z niego
ludzie :-) Prawdziwy alkoholik pije ze szklanki
i do stanu szczęśliwości wystarcza mu bardzo mało.
Tak,to prawda za wyjątkiem picia z rurki-pozdrawiam!
Bardzo udana fraszka.
Rymowana wersja słynnego skeczu Marcina Dańca udana w
40% :).
Ciekawa satyra pijacka.
Dobra satyra i świetne rozumowanie:)
Czego się tu doczepić ok dziś na plus!
Pijak zawsze się wytłumaczy.
ha,ha,ha nieźle się ubawiłam.Uważam,że jest to bardzo
dobry wiersz.
Rozbawił mnie twoj wiersz ale jest w nim troche
prawdy...
Dobre. Gdyby jeszcze było skuteczne na pijaków.
mądre zabawne i trafne. brawo jak zwykle:D
Bardzo ciekawa interpretacja skutków picia wódki
prosty rachunek trzeba stawiać duży trunek i często
to dojdzie do tego ze już nic nie wypije jego
plus