Parasol..
Postoję jeszcze w strumieniu deszczu
tak dobrze leje tak głośno grzmi
nie oddam tego wszystkiego w wierszu
trudno jest w rymach opisać dni
Te wciąż mijają a w nich cali w strachu
chowamy dobytek pod bezpieczny parasol
oby nas tylko za wcześnie do piachu
nie wrzucił grabarz z odwagą naszą
Cóż z tego nie ma już suchej nitki
ciemność rozdziera huk błyskawicy
mógłbym stąd uciec bo jestem szybki
w życiu nie tylko szybkość się liczy
Trzeba mieć postój by dostrzec pęd
ręczny hamulec zaciągnąć z górki
może gonimy by zgubić lęk
tak wszechobecny i tak ogólny
Przechodzą dreszcze wychodzą gwiazdy
zaraz się zrobi późno już czas
nie zmieszczę tu obszernej prawdy
niech za mnie zrobi to każdy z was

YARI

Komentarze (3)
Ciekawe przemyślenia przy okazji deszczu:)
Dobry wierszyk z przyjemnością przeczytałem Pozdrawiam
też lubię postać na deszczu- fajne myśli przychodzą do
głowy