Pardonnez-moi
Pardonnez-moi
to ja -
ja i mój anons - wierutni
jak kłamstwo czy żal,
czy błogość, czy szkwał
czy dźwięk starożytnej lutni;
pardonnez-moi,
to ja -
anonsem siermiężnym stroskana
jak wieczorny bal
i morwy! i Graal;
pijana od nocy do rana
pardonnez-moi
to ja -
przedstawiam swój protest, manifest
przelśniący - opal,
wśród cierni zapal
wszak przyszła godzina życzeń;
więc pardonnez-moi - to ja
bezczelnie podcięta pod korę
ciętą zaciętą, czętą zaczętą
i proszę - to już, to i ja: amore!
autor
Mary Rose Hamilton.
Dodano: 2012-03-16 22:42:56
Ten wiersz przeczytano 428 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Wiersz przepełniony jest nadzieją :) Czuć to od razu
:) Pozdrawiam +++
A może to jakaś piosenka z duszy wyjęta? :)
Ciekawy anons, autorko. Trzema słowami: nadzieja w
miłość.