Park II
1
Wreszcie skończyła się zima. Koniec z
monotonią
bieli, mokrymi butami i powolnym chodem-
śnieg
na dobre ustąpił pola błotu. Kolory
wyblakły pod
zmarzniętą warstwą-teraz są miękkie. Można
w nie
siać.
2
Kałuże powoli spija, spragniona
wierzchnia
warstwa, coraz ich mniej. Coraz wyższe też
suszy
je słońce. Już za jedenaście dni będzie
wiosna.
Czuć jak ziemia owuluje- ten specyficzny
zapach
wypełnia park.
3
Jezioro w końcu faluje,zima zabrała
znienawidzoną
przez wędkarzy dłoń. Łabędzie mogą już
żebrać jak
zwykle przy pomoście, żarłoczne ciche
stworzenia.
Przy brzegu pływają kaczki zwabione
wodorostem.
Woda błyszczy jak oczy matki.
4
Powietrze jest już dosyć ciepłe, po same
korony
łysych jeszcze drzew. Bezdomni zdjęli
czapki,
dogrzało im lub czują, że zmartwychwstaje
świat.
Wkrótce pęknie łożysko ziemi, wyjdą z
niego
te same kwiaty i zieleń.
Komentarze (1)
bardzo dobry wiersz. liryka opisowa. lubię ten rodzaj
poezji. czasem sama go uprawiam. tym bardziej ciepło
pozdrawiam :) +