Park o zmierzchu
gdy szłam o zmierzchu
przez park skoszonych traw,
świeży zapach wolności
przeszył mnie jak myśl,
niesiona wiatrem,
wolna jak ptak,
szybka jak łopot,
chciałabym móc wirować,
jak lekkie babie lato,
ten ruch to życie,
a całe życie to muzyka
naszych oddechów
autor
Imarylis
Dodano: 2004-10-11 09:03:58
Ten wiersz przeczytano 480 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.