w parku
Gdy pomarszczą się nam czoła
włosy pokryją się szlachetnym prochem
bieli
usiądziemy na ławce pod wierzbą skuleni.
Moja ręka ciągle ciepła w Twojej dłoni
jak niegdyś Twój lekki uśmiech wywoła
przed kotarą wspomnień staniemy.
Usłyszymy te dźwięki, które serce
porywały
zastygłe w poświacie wspomnień
i choć tyle minęło
my jesteśmy razem, dla siebie zawsze
słońcem.
Twoje oczy ciągle niebieskie
wpatrywać się będą długo
w twarz tak dobrze Ci znaną
przeoraną starości strugą.
I te szczęście w naszych ustach zastygłe
jeść bedziemy jak niegdyś maliny
z lasu gdzie każde drzewo nasze.
Wtuleni, w przyszłe życie razem
popatrzymy
wszystkim takiej miłości życzę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.