pastorałkowo
adwent... nastraja niejedne instrumenty
znikają opadają liściem
jeszcze zielone a już
kolejny znika
jedni wcześniej inni teraz
bolą samotne wieczory
ciężko wspominać
a i mnie czas się z TYM oswoić
co się da naprawić przeprosić
mocno przytulić
jesienni ci co jeszcze są
marzą by zimę przetrwać
wiosną się obudzić
iść alejką parku
z wnukami babki z piasku robić
za chwilę wigilia i oby do niej...
serce śpiewa mi Lulajże Jezuniu
w klepsydrze piasek sypie się sypie
kapie łza słona
Komentarze (50)
Piękna choć smutna melancholia skłaniająca do
refleksji nad przemijaniem...
Pozdrawiam ciepło :)
Adwentowo melancholijny wiersz.
Zadumałam się. Pozdrawiam serdecznie
Ładnie i bardzo smutno. Przemijania nie można
zatrzymać.
Pozdrawiam serdecznie :)
Uśmiechnij się, na przekór łzom.
Twoj wiersz tchnie smutkiem. Ten piasek w klepsydrze
uzmyslawia przemijanie, pachnie wiecznoscia.