Patyczaki na spacerku
Wikusia patrząc na robaczki przez szybę
zapragnęła wziąć je na spacer.
Pobiegła do pokoju mamy
i wzięła nici dwa dekagramy.
Z akwarium jednego owada zabrała,
lecz zamknąć resztę zapomniała.
Przywiązała jednemu smycz,
by nikogo nie pogryzł.
Gdy była z nim na korytarzu,
zauważył ją z mamusią tatuś.
I tak powiedzieli:
„Skarbie, co robisz?”
Wiki coś z podłogi podniosła
i zaraz z oczu im zniknęła.
Tatuś patrząc na swe biurko
zobaczył, że w akwarium jest pusto.
Na kwiatku obok sobie siedziały
dwa patyczaki i go zajadały.
Lecz jednego, największego brakowało,
i poszedł porozmawiać z córcią tato.
Wiki powiedziała: „Tatusiu,
lobacek musiał siusiu,
więc go na spacelek wzięłam,
a akwalium pseciez zamknęłam.”
Morał z tej historii dzieci oto taki,
że na spacer chodzą też patyczaki.

Arto666777


Komentarze (6)
świetny wiersz dla Wikusi...kiedy się urodzi
...przyszły tayusi...życie Ci osłodzi....
Zgadzam się z innymi komentarzami ...chyba odkryłeś to
co naprawde robisz dobrze ...pisanie bajek ...widać ,
że piszesz sercem
uroczo i zabawnie ... w sam raz dla maluszków :)
Hehe świetny, powinieneś zająć się pisaniem wierszy
dla dzieci, naprawde, to Twoje powołanie:)
Ojej,jak fajnie :) zaskakujesz mnie coraz bardziej :p
troszkę nie moje klimaty ale bajeczka fajna
jest wreszcie bajeczka-poprostu super oczywiście,ach
ta Wiki i jej patyczaki...
dość zabawny , lekko abstrakcyjny wierszyk . Proszę o
ocenę mojego .