Pechowcem jestem
Nie tylko miłośnikom miejskich parków dedykuję - ku przestrodze.
Jestem pechowcem, proszę, uwierzcie,
los mnie okrutny doświadczył srodze…
To wydarzyło się w moim mieście,
w samo południe, na prostej drodze.
Słońce prażyło, blask oczy raził,
dzień nam nie skąpił pięknej pogody.
Nagle poczułem swąd ciepłej mazi…
na moją głowę spadły odchody.
Nic tu do śmiechu, od razu powiem,
nawet wstrząśnięty jestem do głębi.
Cuchnie paskudztwo na mojej głowie.
Chyba nie będę lubił gołębi!
Komentarze (66)
Gdy słyszę, jak gołąb grucha
To zawsze myślę -- kto to ru...a.
Nie cierpię skrzydlatych szczurów.
:)))) Znajoma mówi, że jak ptak na głowę narobi to
spotka szczęście tą osobę. Pozdrawiam bardzo
serdecznie
Dobry wiersz... :)
Tak. Ja wchodząc pięknie ubrana do kościoła, nagle
poczułam na swojej głowie niemiłą dekorację.
Rozmazałam i wróciłam do domu myć się. Serdecznie
pozdrawiam.
:):) fajny i wesoły. Wcale się nie dziwię:0.
Pozdrawiam
Przypadki chodzą po ludziach . Pięknie rymami
napisany wiersz.