Perkusja z Pokrywek
Fantastycznie elokwentni
Z nadmiarem wody w glowie
Sarkastycznie zmeczeni
Z ironia w slowie
Autobus wypelniony po brzegi
Jade bez biletu przez zycie
Popedzaja mnie slow zaprzegi
Scierajac sie na igielicie
Pergaminowy,gwiezdzisty koc
Zasypiam przykryty po szyje
W najjasniejsza,ksiezycowa noc
Noca nie czuje,ze zyje
Uzalezniony od pogody
Uzalezniony od uzywek
Potykam sie o schody
Wspominajac perkusje z pokrywek
Czasami walcze z toba
Czesciej jednak ze soba
Oto by nie byc nikim
By byc nade wszystko soba
Dziecinstwa nie odbilem od kalki
Kalka zle ulozona nie odbija
Mysli schowam do nieuzywanej pralki
Czas nieublagalnie niestety mija
Czar niesmiertelnosci prysl
Dookola wiruja rady
Milcz! Bo bede gryzl!
Mysl przycmila krzyk.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.