Piąta fala...
Na rozstaju drogi stał,
Spokój co się złego bał,
rozglądając się na boki,
był bogaty choć ubogi.
Utwierdzony i spokojny,
nie znał lęku ani wojny,
zachwycony panoramą,
witał życie zawsze rano.
Wieczór go usypiał cicho,
kołysało wonne licho,
wybrał miejsce i je miał,
był tam; gdzie być chciał.
Zadziwiony kiedy nagle,
kołysało nim jak żaglem,
coś zwaliło gościa z nóg,
czy przyjaciel to czy wróg?
Wiatr zapylił jakieś zło,
środkiem szosy cicho szło,
ominęło go niechcący,
stał milczący ale drżący.
Wnet pomyślał sobie tak;
omijałem każdy strach,
nie poddaję się tej fali.
zło spokoju nie powali.
M.M.Proskurowska 9.12.2021.
Komentarze (11)
Wiersz przedstawia bardzo ciekawe podejście do sprawy,
że zło nie powali spokoju :) Pozdrawiam serdecznie +++
Ciekawy wiersz i ta siła spokoju...
Pozdrawiam
Dziękuję za Wasze wpisy i że jesteście.
Najważniejsze aby nie tracić wiary.
Ładny, refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam
Marek
Witaj. Podoba mi się Twój optymistyczny wiersz. Oby
tak było. Pozdrawiam :)
Podoba mi się wiersz - jego forma i przekaz. Są
wiersze, które dają siłę i optymizm, i Twój taki jest.
Pozdrawiam, niech się darzy. :):)
dobrze, że go minęło.
Świetne, "zło spokoju nie powali", z podobaniem
przeczytałem, pozdrawiam ciepło.
to dobrze że nie.
ciekawy bardzo.
Ale próbuje. Piekny i pozdrawiam
Pozdrawiam poetów .Miło znów cos tu napisać. Wiersz
przyleciał nagle i tak go tu wpisałam. Ukłony dla
wszystkich. Jesteście Wielcy bo macie dużo weny.