Pierwsze promienie
budzi się.
Pióra na łańcuchach
i niepokój jakby z wnętrza,
na poduszce splamionej karmazynem,
cicho ...
Rój aniołów jaśnieje
i znika ...
A chłód taki zwykły,
zrodzony z chmur,
w krzyku.
Nie ma nikogo,
ścian parę.
Komentarze (5)
smutny, ja odbieram jak bezsilność, wręcz uwięzienie w
bezsilności:)
klimatycznie
Mnie też skojarzyło się ze śmiercią: karmazyn na
poduszce, anioły...
Pozdrawiam, Lethien
Nie ma nikogo,
ścian parę.
dla mnie tez podobnie jak MamaCóra uwazam taki obraz
czlowieka o tamte drugiej stronie pozdrawiam :)))))
Dla mnie ten wiersz jest bardziej o śmierci, jakby
krzyk po przejściu na drugą stronę. Pozdrawiam.