Pierwsze wspólne święta
To dopiero pół roku, a może to już pół
roku?
Jaki był ten czas?
Czasem było pięknie. Wspólne nocne rozmowy,
zwierzenia.
Pisane wiersze, w których zawsze miałaś
swój udział.
Raz było smutno, z oczu płynęły gorzkie
łzy.
Niepohamowane, słowa raniące często
bardziej niż czyny.
Teraz zbliża się ten
„niepowtarzalny” okres.
Niepowtarzalny?
Przecież najbardziej przewidywalny w cały
roku.
Każdy gest, słowo, czyn drugiej osoby jest
do przewidzenia.
Sztuczna miłość, te zakłamane życzenia.
Jednak w tym roku jest jakoś inaczej.
Po raz pierwszy wiem, że jest ktoś, kto
mimo tej daty się nie zmienia.
Jesteś zawsze taka sama.
Niezależnie czy jest to 24 grudzień czy 16
październik.
Można powiedzieć o pierwszych wspólnych
świętach?
Sądzę, że tak.
Nienawidzę świąt, lecz te przeżywam na swój
sposób.
Jesteś przy mnie.
W końcu ktoś przy mnie jest.
W końcu ja jestem dla kogoś.
Ja jestem dla Ciebie.
To niesamowite.
Nie da się tego opisać, nie da się tego
powiedzieć.
Za oknami nie jest biało, jak co roku.
To już sprawia te święta wyjątkowymi.
Dlaczego nie ma śniegu?
Został stopiony, płomieniem radości i
nadziei.
Radości płynącej z możliwości bycia przy
Tobie.
Przy najważniejszej i najbardziej
wyjątkowej osobie na świecie.
Dlaczego nadziei?
Nadziei, że święta za rok będą jeszcze
bardziej magiczne.
Jeszcze bliższe.
Jeszcze bardziej niepowtarzalne.
Jesteś najwspanialszym prezentem, jaki
mógłbym dostać w życiu
Jakub Lewandowski 22.12.2006 Płock
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.