Pierwsze żegnanie w dwóch odsłonach
ojcze nasz którego wczoraj zabrakło przy
wigilijnym stole
i ty matko z zapłakaną twarzą poniosłaś
konsekwencję wiary
za chleb powszedni i wino które pijemy
wybacz słowa i popełnione grzechy
coraz bardziej dociera do mnie kruchość
pewnych form
poezja jest tylko stanem przejściowym
jak dziecinny bunt - rzucany pod rozpędzone
pociągi
zbyt naturalny by go opanować
___________________________________________
_______
czasami mam wrażenie że kobieta którą
kocham
będzie czekać
choćby w pamięci odtworzy miłość
postawi w pion wszystkie plany i
marzenia
ale tym razem jest to tylko milczenie
w końcu po śmierci staniemy się
rozpadnięciami czasu
lampionami wygaszonymi przy silnym wietrze

saviolka



Komentarze (2)
ujęte w bardzo ciekawą formę - ciekawe rozmyślania
(może "rozpadlinami czasu")
Pierwszą część przyjmuję w całości i bez zastrzeżeń. W
drugiej drażni mnie zwrot "rozpadnięciami czasu".
Moim zdaniem cała puenta wymaga przemyślenia.
Ukłony.