pierwszy pocałunek
o zachodzie słońca, kiedy mdleją cienie,
ptak-śpiewak cichutko w gnieździe spać się
kuli.
księżyc srebrny - dzienne porzuca
schronienie,
zakochana para w objęciach się tuli.
choć nie znają jeszcze dotknięć swoich
dłoni,
nie wyznali sobie wszystkich słów
miłosnych,
dziwna fala ciepła uderza do skroni.
zakręcił się wieczór od szeptów
radosnych.
zawirował – stanął. znów ruszył
szalony,
zamigotał szczęścia-gwiazdami świat
cały,
zaszumiały cicho ciemne drzew korony
gdy gorące usta nagle się spotkały.
Komentarze (15)
Czy tak było dokładnie to ja już nie pamiętam. :) Ale
pewnie coś w tym stylu.
Ciepło się zrobiło w środku zimy od wieczornego
pocałunku. Świetny klimat.
w okolicznościach tytułowych najważniejszy jest
nastrój i klimat - a wierszu jest po prostu wspaniale
naszkicowany.
Miło poczytać i powspominać.
Uroczy, romantyczny wiersz.
Tak powinna wyglądać i brzmieć prawdziwa liryka.
Doskonale!
No tak wlasnie, tylko milosc unosi na skrzydlach w
kraine piekna. Wspanialy wiersz, zachwycil mnie.
Zatrzymany w kadrze urok chwili..az milo
przeczytac...
Tak się rodzi milość :)
Piękny wiersz. Masz rację, świat od nilości może
zawirować.
uroczo i romantycznie
Pięknie napisane, doskonale oddaje Twój wiersz czar
tej chwili :)
miło przeczytać coś takiego w szary dzień zimowy
piękny subtelny jak może być dobra miłość Na tak!
Poruszasz wyobraźnię, przepiękny przekaz