Pierwszy śnieg
Choć wciąż jesień w kalendarzu
i listopad jeszcze wciąż,
to dziś rano, przy garażu,
ujrzał śnieg mój zacny mąż...
i przypędził z tą nowiną
(choć do pracy właśnie biegł):
- Zbudź się, Basiu! Zbudź, dziewczyno!
Popatrz tylko! - Pierwszy śnieg!
Więc i ja wybiegłam z domu
(wszak uwielbiam biały puch!)
i cichutko, po kryjomu
białe kule poszły w ruch...
i bałwanka ulepiłam...
dla gromadki, dziatwy mej.
No i dziatwa moja miła
rada z niego jest, że hej!
Gliwice 29.11.2010 r.
Komentarze (9)
Ach, piękny, zachwycający stworzyłaś wiersz, o
pierwszym sniegu,:)
Pozdrawiam Bereni.:)
A widzisz. A ja się śniegu doczekać nie mogę :) Bardzo
fajny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie, Bereniko :-)
Witaj Basiu.
Uroczy wiersz o pierwszym kroku zimy.
Serdecznię Cię pozdrawiam.
U mnie na razie tylko mróz na szybach, a śmieg jak
padał to zaraz topniał. W końcu zima coraz bliżej :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak, śnieżek i u mnie się pojawił, ale zaraz stopniał.
Bardzo mi się podoba Twój śnieżny wierszyk :)))
U mnie - pomimo zapowiedzi - wciąż jeszcze jest
jesień. Ale Twój opis pierwszego dnia zimy jest bardzo
miły. Zastanawia mnie tylko dlaczego lepiłaś bałwana
dzieciom. A cóż to? One nie umieją?
Pewne rzeczy są niezmienne.
Właśnie tak, amarok:)
Dziękuję za miły wpis i pozdrawiam :) B.G.
Tak niewiele a cieszy...
Pozdrawiam:)