pieśń o bzykaniu...
nad brzegiem jeziora
od wczoraj wieczora
aż dzisiaj do rana
tak komar komara
jak letnik letnika
bzyka...
nie zważa na lica
samiec czy samica
nie musi się pytać
by sobie pobzykać
normalne działanie
bzykanie...
by bzyknąć wśród ludzi
zaraz lęk się budzi
czy można z wigorem
bzykać nad jeziorem
a gdy kto cię z pracy
zobaczy...
komar też dostrzeże
twą dupcię w plenerze
ukłuje w pośpiechu
nie będzie też grzechu
ty się już nie cofniesz
lecz dopchniesz...
Komentarze (9)
Z dystansem na plus:))
Rozbawiłeś i to bardzo, a dziś dzień taki ponury więc
myślałem, że nici z usmiechu, a tu proszę...
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz zabawny...a komarowi tylko wigoru
pozazdrościć...pozdrawiam serdecznie.
Też mam coś w temacie komarzyc. :)
Pozdrawiam. :)
hahaha...byłam dzisiaj w ogrodzie, ale jeszcze
bzykania nie słychać...:)))) chyba, że nad jeziorem
:)))) rozbawiłeś!!! pozdrawiam z uśmiechem :))
Rozbawiłeś ( i przypomniałeś, że też mam coś o
bzykaniu i muszę to dać na bej.)
Rozbawiła mnie Twoja piosnka zapowiadająca że sezon na
komary niedługo się zacznie ;)
Czytelna zazdrość o wyczyny komara:)
Miłej niedzieli:)
hahahhaha, świetna pieśń, rozbawiona po pachy;)
pozdrawiam:))