PISKORZ
Starszy radca z magistratu
w poważaniu na urzędzie.
Był podporą raz senatu
w bardzo ważnym tego względzie.
Dumnie nosił swoją teczkę
a kark zginał do połowy .
I zapalał temu świeczkę,
który chodził już bez głowy.
Trzymał fason i kulturę ,
dawny cenzor z krwi i kości.
Nieciekawą miał posturę
a Bug broni prosić w gości.
Lecz miał jedną słabość wielką
i czuł się jak w własnym buszu.
Gdy spotykał się z butelką
i dodawał animuszu.
Z czasem stracił reputację ,
zmieniał partie i poglądy.
Wnet zrobili mu kasację
i wylali go na mordę.
Zmienił wtedy frak na habit,
piwnic winnych był kustoszem .
I poradził sobie w życiu,
takim sobie był piskorzem .
Komentarze (6)
Zmieniaja poglady,partie i przeslizguja sie z kadencji
na kadencje."tylko krowa nie zmienia
pogladow" mawiaja.Dobry wiersz Prymusie+++
O tak,takich piskorzy pełno w rządzie...zmieniają
poglądy w zależności od rankingów partii...bardzo
fajny wiersz...pozdrawiam...
Zaczerpnięte wieści z miejscowej gazetki. Pomysłowo i
z dobrą puentą :)
Gdy się wypije, łatwiej się wije! Pozdrawiam!
no tak, piskorz z niego był nie lada, jeszcze się tacy
zdarzają (czy ten "bug" to specjalnie?) pozdrawiam
:-)
fajny -sama prawda w wierszu(popraw tylko bug na Bóg)
- ech te rybki, jak one "lubią pływać" w płytkich,
stojących wodach o mulistym podłożu - piskorze -
cieplutko pozdrawiam:)