...płonący lód...
Człecze szalony co los swój wyzwałeś
czekając liczysz na miłości cud ?
patrząc na dary, które podeptałeś
wołanie dali nie otworzy wrót.
.
Jądro lodowca włóżone do ciała
zmrożonej duszy nieprzebyty mur,
oto jałmużną dla ciebie się stała
zrodzona z echa nieprzebytych gór.
I pochyliła dla ciebie swe skronie
i zapragnęła ogniem rozgrzać się,
z sercem, ku słońcu, wyciągnęła dłonie
i zrozumiała czym jest ludzki chłód.
Zapłonął lód serce skuwający
rozświetlił oczy zimny nieba blask,
usłyszał rozpacz poranek wstający
i skrył oblicze pośród zimnych gwiazd.
Człecze coś w pustce zatopił nadzieje
skąd śmiałość w tobie aby o nią łkać?
ugasił czas ogniste zawieje
powrócił czołu śnieżnej dumy blask.
Komentarze (1)
Wiersz bardzo górnolotny,zwrotki 3 i 4 posiadają rym i
rytm, ale są pustym bełkotem, pomyśl jak je
przeredagować żeby zachowały klimat i sens.