po godzinach
masz mnie czasie długo potem
nawet jak mnie nie ma
obcy
zanim wstanę jestem tam
będę może znowu
gdy dojadę
wstawanie jak śniadanie
zjedzony czasem
sam
nie wiem jak to było naprawdę
wtedy kiedyś jako miło
była
chwila nie jedna jest teraz
wtedy nie wróci
nic
nie masz pojęcia jak tęsknota
uderza w pas powoli
i boli
złamany będę dość długo
nie przerwany może
deszcz
jestem teraz tutaj świadom tego
co będzie mi dane
niewiedza
co też powiesz mi życie
odchodzisz za szybko
mijanie
jeśli zostawię trochę minut
jeśli zaginę w niebycie
życie
zostawiłem zaspałem zapomniałem
obudzony sam wstanę i nie tak
opowiem ci wszystko
jeszcze raz powoli
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.