Po kolędzie /pantum/
Rok 1948.Po przeprowadzce na Prusy Wschodnie umiera mama.Zostaje nas dziewięcioro dzieci.
Wiersz wspomnieniowy dla Księdza Dadasa.
Oddał zebrane pieniądze dla naszego taty,
na chleb.
W domu sprzątanina, bo ksiądz po
kolędzie.
Trzy lata po wojnie, nikt tu nie
zagląda.
Już jest na Osiedlu, zaraz u nas będzie.
Ojciec z nami w kuchni, przez okno
wygląda.
Trzy lata po wojnie, nikt tu nie
zagląda.
Ziemie Odzyskane, lud się Niemca boi.
Ojciec z nami w kuchni przez okno
wygląda.
Czemu te dzieciaki takie smutne stoją?
Ziemie Odzyskane, wciąż się Niemca boją.
-Gdzie jest pana żona, czyż jej nie ma w
domu?
Czemu te dzieciaki takie smutne stoją?
Czy one coś jadły, chleb upiec jest
komu?
-Gdzie jest pana żona, czy jej nie ma w
domu?
- Matka im umarła, one same, w
biedzie...
-Czy one coś jadły, chleb jest upiec
komu?
Czy tu zaglądają krewni, lub sąsiedzi?
- Matka im umarła, one same, w
biedzie...
- Masz tu pan pieniądze, dzieciom na chleb
będzie.
Czy tu zaglądają krewni, lub sąsiedzi?
W domu sprzątanina, bo ksiądz po
kolędzie.
Najmłodszy miał trzy lata, siostra kaleka 13 lat. Ja miałam jedenaście.
Komentarze (34)
Piękny.
Broniu, jestem wzruszona przekazem wiersza,
Przytulam i pozdrawiam.
Dziś tacy księża już się nie zdarzają...
Nie było łatwo. Ojciec nie mógł się pogodzić z
odejściem mamy. Jak był trzeźwy to płakał, pił.Nie
chcę pisać, jaka bł nasz los, głównie mój.