Po latach
Jak się stało, tak się stało,
ale wyszło to na dobre,
ubolewać więc nie będę,
bo ważniejsze jest tu zdrowie.
A nie będzie mi też rządzić -
jakiś kiep, niech go cholera,
ile kasy poszło z dymem -
przez te lata, nie wiem teraz?
No i ważne to, że w końcu -
przyszedł rozum mi do głowy,
i przestałam wreszcie palić,
stąd nie smrodzę już nikomu.
Teraz sen jest spokojniejszy,
nic nie dusi mnie po nocach,
a to taki ćmik pioruński -
chciał mnie wodzić wciąż za nochal.
Komentarze (144)
Bardzo, bardzo gratuluję. Wiem coś o tym...
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Dorotko:-)
brawo, brawo, brawo :-)
Dziękuję i pozdrawiam
Dziękuję i pozdrawiam
Mam nadzieję, że nic nie zmieniło się w temacie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Olu tak trzymaj, niech ten
pieroński smrodek nie wróci,
szkoda zdrowia. Pozdrawiam.
tak trzymaj ja nie palę już 40lat pozdrawiam.
i tak trzymaj Olu, ja nie palę trzy lata :)
Optymizmem bije. Pozdrawiam
Gratuluję sukcesu, no i wreszcie powonienie wróci!
Wiem coś na ten temat (sześć lat czysta i jestem
happy). Tak trzymać Oleńko, a ja będę wspierac:-)
Miłego wieczoru, pozdrawiam:-)
gratuluję serdeczności ślę
Trafnie i dobitnie przekazana opowieść o zwycięstwie z
nałogiem. Pozdrawiam Olu.
Gratuluję Tobie albo peelce rzucenia palenia.
To nie tylko trucizna ale i skarbonka. Skarbonka,
która nie do nas należy...
Ślę moc serdeczności. :)
P.S. Uciekłem na tydzień przed zimą Olu.
Tydzień przerwy od Beja dobrze robi. :)
Brawo Olu, ja nie palę już 17 lat i jest Ok gdyby nie
ta smierć męża. Pozdrawiam.