PO ŚMIERCI
Ta cisza... jest tak przytłaczająca...
cisza serca, która nie ustępuje.
Zupełnie tak, jakby tam w środku
nic zupełnie nie było.
Czy to nie przerażające?
Dusza kurczy się w rozpaczy,
tonie w odmętach żalu
sumienie, jedyne koło ratunkowe
już dawno się przebiło kolcami
jeżozwierza...
A potem nic... wypływa wszystko,
ostatnie co słyszysz to dzwonu dźwięk...
przeszywa cię na wskroś,
dociera do zakamarków pustego,
bezużytecznego ciała.
Wspomnisz kiedyś, co powiedziałeś.
Po co w coś wierzyć,
skoro i tak niczego nie ma?...

taka_sobie_romantyczka




Komentarze (8)
po śmierci...czy jest ta druga strona życia...myślę,
że tak, wtedy nasze odejście ma sens, mam nadzieję, że
będzie tam pięknie...wiersz dobry
refleksyjny...pozdrawiam
Ta cisza...myślę, że jednak tam coś jest lżej mi
wtedy, pozdrawiam.
Bardzo ciekawie, temat śmierci nie jest mi obcy i
raczej wszystko co miałem najlepszego jest już po
tamtej stronie. Myślę że ładnie piszesz w tym
klimacie, a taki właśnie jest tutaj
nastrój...powodzenia
wszystko jest przed Tobą,pozdrawiam
"nieprzerażajace" razem :)
To co po śmierci widzę zupełnie inaczej od Ciebie, a
klimat jest dla mnie pesymistyczny, a że uwielbiam
mroczne więc ten nie zmroził mi krwi. Pozdrawiam!
I tylko krzyk!!!! Panie nie mam już nic ! :)))
wiersz zmroził mi krew w żyłach - jeśli taki miała
autorka zamiar, to plusik, pozdrawiam itp, a tak swoją
drogą, to tuż przed śmiercią pojawiają się na ogół
chyba endorfiny, czy jakoś tak, więc się nie boję, a
poza tym... exegi monumentum! I memento mori już nie
straszy i carpe diem już prawie mam.