Po wakacjach
I znów wszyscy się już spotkali.
I jak zwykle dużo opowiadali.
Zamiast rurom w piwnicy się kłaniać,
głową się głową się w nie stukali.
A kiedy świnkę (nie Morską, co prawda)
dostali
wcale ze szczęścia nie skakali.
Sióstr swych o mało nie potracili.
I mało co głów swych nie pogubili.
A morał taki z tych wakacji płynie,
lepiej już zawsze
siedzieć w swej małej
„mieścinie”.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.