Po wieczorni
wieczerza w mroku na stole świece smolą
płomienie
antałek wina chlebowy zapach grają
półcienie
skrojone kromki mierzone nożem miody z
pasieki
pragnienie grzechu co przyszło nocą klątwą
na wieki
cień kładzie swoje szare macki zmienia
sposób bycia
dzień niesie wartki przebieg zdarzeń miesza
cyklem życia
krach kręci chaos będzie zawsze wzniecał
zamieszanie
piach kryje skutki błędnych działań prawda
skraca trwanie
spokojne łoże znieczuli pośpiech pierzyny
ciepło
oddali bóle zachowa ciszę poskromi piekło
nokturnowo..
Komentarze (2)
W sam raz na wieczór .
Podoba się:)