Pobiegnę tam
zainspirowany pięknem Bieszczadów
Tam gdzie łowna zwierzyna przez bory
przemyka,
kurz jak obłok nad dukty wzniecają
kopyta.
Na pagórkach tętniących soczystą
zielenią
wilk nocami złowrogą melodię skowycze.
Gdy już jesień jak malarz barwami
zachwyci,
siwym dymem pokryje zadrzewione zbocza,
strofom pióra zabraknie ustom tchu by
mówić,
a źrenice jak panny zatańczą ochoczo.
Wstęgą ścieżek na górę w nurt przygód
nieznanych,
po kamieniu i grudzie aby móc usłyszeć
jak w zwalonych przez burzę, starych pniach
zmurszałych
wiatr z melodią przysiądzie, koncertem
zachwyci.
Tam pobiegnę o świcie, nawet bosą stopą
nim promienie wypiją z ziemi krople
rosy.
W takcie ciszy po piękna niedotkniętej
stronie
sama Pani Natura o szacunek prosi.
Komentarze (65)
Okolice bliskie i mojemu sercu Pięknie napisany
wiersz.
Piękne są Bieszady byłam już nie raz podobnie jestem
zachwycona, zauroczyły mnie.
"strofom pióra zabraknie ustom tchu by mówić"- to jest
własnie zachwyt. Piękne okolice, zwłaszcza jesienią.
Znam je!
Sama bym też pobiegła
Biegnij i się nie zastanawiaj.