pociecha
kłócą się myśli między sobą
każda z nich ciągnie w swoją stronę
skrzypi podłoga drepcą buty
chowa się dzień za nieboskłonem
latarnia blask do izby rzuca
zginął to nie jej przecież sprawa
zajrzała tylko do mieszkania
z cieniem starego się zabawia
łazi tak za nim więc po ścianie
wpatruje się w rytm jego kroków
słucha rozmowy z Panem Bogiem
tych umów co poprzysiąc gotów
godzina duchów już za nimi
szczęk bramy mąci ciszę nocy
stary się cieszy wrócił przecież
to nic że chwiejnym krokiem kroczy
Komentarze (18)
z życia wzięte
pozdrawiam :)
Świetny wiersz. Pozdrawiam serdecznie.
Smutno i refleksyjnie.
Samo życie
Z życia wzięte.
Miłego dnia.
prawdziwe ludzkie dramaty- wiersz świetnie sie czyta.
Nie smutajmy
To problem z błędnikiem...
pozdrawiam serdecznie:)
mam nadzieję, że pójdzie do nieba;)
naprawdę smutny .. i takie jest życie ..a możne byłaby
szczęśliwa gdyby ..wpadł pod autobus .. szkoda byłoby
kierowcy .. może jakiś inny sposób ..
Wspaniale się czyta,pozdrawiam ciepło :)
Godzina duchów...nie wszyscy jej doświadczają...i
dobrze...dobry wiersz...pozdrawiam
Marna to pociecha, ale wiersz dobry. Serdecznosci.
:(
Jakże smutny obrazek z życia
wzięty. Pozdrawiam serdecznie.