Początek opowieści o Kerecie,...
Dziś mała próbka mitologii fenickiej
Biada! Biada ci Sydonie!
Biada ci najpotężniejsze z miast!
Król Keret, syn Byka-Ojca Najwyższego
zapewnił ci potęgę,
Pomnożył twój majątek i upokorzył
wrogów.
Zapewnił ci zwierzchnictwo nad wszystkimi
miastami
I przyjął pokłon od poddanych z całego
świata.
Lecz potem opuścił swoje wojska,
Zaprzestał sądzić nieprawych i karmić
sieroty.
Prawica jego opadła w słabości,
Nie wspiera już wdów, ani ubogich.
Król zamknął się w swej izbie i
zapłakał.
Krzyczał wielkim głosem i darł swoje
szaty.
Wyrywał sobie włosy z głowy i brody,
A jego łzy spadały jak szekle na ziemię,
Jak pięcioszeklowe ciężarki – na jego
posłanie.
I przyszedł na niego sen, kiedy
szlochał.
Objął go i przemógł
A w tym śnie zstąpił doń Najwyższy.
Pan Zastępów przyszedł do swego syna.
Przystąpił do niego i zapytał:
Czemu płacze syn Najwyższego?
Czy pragnie królestwa swojego Ojca?
Albo Jego władzy i potęgi Byka?
Bierz białe srebro i żółte złoto,
Bierz niewolników i jeźdźców rydwanów
Wraz z ich najlepszymi rumakami.
Czemu szydzisz z syna Ojcze? – odrzekł
Keret –
Jestem nędzniejszy od najnędzniejszego z
moich niewolników
i nie ma nikogo, kto by mnie pocieszył.
Rozpadł się dom mój i nie ma przyszłości
przede mną.
Miałem żonę prawą, ale mnie opuściła,
By udać się do Królestwa Mota*.
Dała mi ona dzieci.
Porodziła mi siedmioro dzieci, ale one
podążyły za matką.
Odchodziły kolejno. Od choroby, w połogu,
zabierał mi ich Reszet**...
Dwóch synów dożyło dojrzałości, ale i tych
mi zabrano.
Jednego pochłonął Jam***, a drugi zginął od
broni.
Moje nasienie zostało zniszczone, moje
dziedzictwo – zrujnowane.
I cóż mi da choćby królestwo
Najwyższego?
Na co mi władza nad światem i potęga
Byka?
Czy kupię sobie przyszłość za białe srebro
i żółte złoto?
Królestwo moje rozpadnie się choćbym miał
niewolników i jeźdźców rydwanów
więcej niż ziaren piasku na pustyni.
O dostojny Byku-Ojcze!
Jeśli pragniesz pocieszyć swego syna,
Daj mi raczej synów, abym ich spłodził,
Następców, by ród mój się pomnożył.
__________________
* Mot – bóg śmierci
** Reszet – bóg gorączki
*** Jam – bóg morza
(Dla ciekawych streszczenie dalszego ciągu
mitu: El Najwyższy każe królowi udać się z
licznym wojskiem pod Udum i przez 7 dni
oblegać miasto. Siódmego dnia król Pabil
zaoferuje mu okup za odstąpienie od
oblężenia. Keret ma odrzucić okup, a
zażądać Hurriy, córki Pabila za żonę. Ona
da Keretowi nowe potomstwo. Keret wypełnił
polecenie Ojca, ale był nadgorliwy. Oprócz
tego, co mu polecił bóg z własnej
inicjatywy ślubował bogini Aszirat ogromną
ofiarę, jeśli jego wyprawa się powiedzie.
Wszystko powiodło się znakomicie. Keret
powrócił z młodą żoną do domu, gdzie
wyprawił wielką ucztę, na którą zaprosił
bogów. Ci obsypali pierworodnego syna,
który narodzi się Keretowi wieloma
błogosławieństwami. A Najwyższy dał dar
najcenniejszy. Obiecał, że życzenia
wypowiedziane przez bogów – w tym i przez
Kereta – pod adresem pierworodnego spełnią
się także wszystkim pozostałym potomkom
Kereta. Ale Keret zapomniał o swoim ślubie.
Aszirat nie doczekawszy się ofiary zesłała
śmiertelną chorobę na Kereta. El Najwyższy
jeszcze raz przyszedł królowi z pomocą i
stworzył nową boginię – Szatikat, która go
uzdrowiła. Jasib, pierworodny syn Kereta
nie wiedząc, że ojciec już jest zdrowy w
obraźliwych słowach domagał się przekazania
mu władzy. Keret w złości na syna przeklął
go, zapominając o darze Ela Najwyższego.
Przeklinając pierworodnego przeklął
wszystkie swoje dzieci – te, które miał i
przyszłe. Znów został sam. Z jego śmiercią
ród jego zaginie, a Sydon utraci króla i
swoje znaczenie najważniejszego miasta
świata.)
Komentarze (9)
Bardzo interesująco i pouczająco.
Pozdrawiam z podobaniem.
Niezła "próbka"
Pozdrawiam Michale :)
Przeczytałam z ciekawością, również dopisek, tak,
złoto i srebro nie są w życiu najważniejsze, to pewne,
jestem pod wrażeniem świetnie napisanego przekazu,
dobrego wieczoru życzę.
Zatrzymała mnie Twoja "próbka". Bardzo ciekawie
napisałeś. Pozdrawiam :)
Bardzo fajnie, że dałeś tę "próbkę".
Mitologia fenicka nie należała nigdy do moich
"ulubionych", jednak, jak o wszystkich, co nieco wiem.
Przede wszystkim jednak, w przeciwieństwie do Izraela,
nie wyrzekli się swoich bogów.
Pozdrawiam.
piękna ta opowieść z paroma cennymi wątkami (złoto i
srebro nie dają szczęścia, zwycięstwo nad wrogiem też
nie, tylko potomstwo się liczy i opieka nad słabszymi)
W dzieciństwie i trochę później byłem fanem mitologii
greckiej, nawet nie wiedziałem, że jest i fenicka.
Ciekawie to napisałeś. Pozdrawiam.
Jagiellonowie- tak mi przyszło na myśl.
Dynastyczność- to byłoby dobre, gdyby było i potem.
Super.
Ale ty masz zdrowie do tych religijnych wątków!
Podziwiam, widzę analogię do współczesności, ale
ciekaw jestem czy ty widzisz że wszyscy tak samo
bębenek podbijają?
Tekst świetny!
Głos mój i szacun jest twój!