Pod płaszczem dnia
na starym wieszaku uwiesił się
zmęczony dzień niczym wytarta życiem
kapota prosząca o przechowanie
w zamian za garść wspomnień
wychodzącej naprzeciw ktoś gościnnie
użyczył miejsca dzieląc starannie
przestrzeń na pół by poczuła się chciana
umoczone dłonie w ciemnym granacie
nieba przeliterowały głośno słowo miłość
pochylając się nieznacznie ku sobie
ściszyły głos do szeptu
zapalona nad kominkiem chwila
zwilgotniała w oczach wpatrzonych w
siebie
napływając bezgłośnie do serc wypełniła
obfitością pustkę każdej następnej nocy
Komentarze (37)
Urokliwie i nie banalnie
Pozdrawiam ciepło :)
Serdecznie dziekuję za piękne komentarze i pozdrawiam
wakacyjnie!
Piękna poezja... ja tak nie potrafię...
Witaj Grusana
Jak wiele wydarzyć się może, “pod płaszczem dnia“,
kiedy umoczone dłonie w granacie nieba, potrafią
przeliterować słowo MIŁOŚĆ.
Piękny wiersz.
Pozdrawiam.:)
Pierwsza strofa jest przecudnej urody. Metaforyka
wytartej życiem kapoty wlewa się w serce jak dobra
whisky.
Pozdrawiam i zapraszam na poczytanie. :):)
Romantycznie, ale brzmi w tym jakiś schyłek miłości
Och, piękne narodziny miłości.
Pozdrawiam
Grusano, stworzyłaś tak przepiękny obraz, pisz wymaluj
optymistyczna miłość w przepięknej scenerii:)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Przepięknie i melancholijnie.Miłość nierozerwalnie
związana jest z tęsknotą
Z optymizmem w sercu nagle wszystko wydaje się
łatwiejsze :) Pozdrawiam Serdecznie +++
ANDO i Eleno Bo, dziękuję Wam za piękne
komentarze...Dodają skrzydeł ;)
Gdyby tak można zachować te zapas obfitości. Ładny
wiersz. :)
Jak pięknie, metaforycznie rodzi się miłość. Zawsze u
Ciebie zachodzę w głowę skąd czerpiesz te metafory...
pozdrawiam serdecznie :)
Fatamorgano7-przemiłe słowa,dziękuję! Pozdrawiam!
Niezwykle opisujesz narodziny miłości. Piękny wiersz!
Pozdrawiam serdecznie :)