Pod starą brzozą
...to Broniewski tak się we mnie odbija...
Przywlekli Ciebie pod tą brzozę
niewinną,
taką starą, piękną i czystą,
ktoś w ciemnym mundurze
podał papierosa i kamiennie zakrzyknął.
Podarował Ci chwilę,
dał wypalić w ciszy tę marną resztkę
życia.
A później strzelił, kulą śwsinął,
rozdrapał w twych włosach znak
szczęścia.
A ja zakrwiłem się wstydem,
milcząc z Tobą umarłem...
Nie miałem czym przykryć Twego łona,
więc się ze skóry obdarłem.
Leżę do dziś pod tą brzozą,
tulę Twe ciało jakże już zimne,
Twoje oczy stukają o pamięci szybę
i dziwię się, dziwię,
że nieżywy do pracy idę.
Komentarze (3)
Babciu: czyli, że jak Wojaczek napisał wiersz w
rodzaju żeńskim, to gorszy?? Literówki już chyba
poprawiłaś, bo nie widzę żadnych. Bardzo mi się podoba
ten wiersz, metafory takie zaskakujące i puenta, no
super ; ) A mój miał być taki dwuznaczny, więc dobrze,
że się poczułaś smutno ; )
A ja tu pozwolę sobie na dłuzszą dyskusję. Brak innego
kontaktu z autorką.
Wiersz zawiera parę literówek. Autorka pisze raz w
rodzaju męskim raz w żeńskim, do tego te literówki ,
tak że trudno odebrać jednoznacznie treść wiersza,
myśl przewodnia - coś ze wspomnień, utrata ukochanej
osoby, tylko dlaczego w męskim rodzaju, to mi odebrało
smak wiersza. Nie do końca go zrozumiałam.
Lena aż dostałam dreszczy...skąd u Ciebie takie
noworoczne natchnienie? Niesamowicie ta Twoja
koncepcja mi sie spodobała.