Podróż
Chciałem żeby wyszedł z tego sonet.. ale się nie udało :) dla A.G. :)
Chwytam sznur, wiąże go wokół własnej
szyi
i umieram.
Udaje się tylko w podróż,
nie przygotowany i nie świadomy...
Kilka kroków podążam przed siebie,
i jeszcze więcej...
Nogi zaczynają krwawić z bólu,
ręce składam do modlitwy...
Stop! Przecież Bóg nie istnieje...
Rozmawiam sam ze sobą,
myśląc, że spotkam jakąś osobę,
którą miłuje z wzajemnością.
Proszę...Nie chcę sam podróżować,
po tym długim swiatłokońcu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.