Podsumowanie
Dla tych którzy są, będą i byli !
Siadłem na parapecie
Patrząc na księżyc i gwiazdy w koło
Usiłowałem ogarnąć swe życie
Krople deszczu spływały po szybie
Tak jak łzy po moim poliku
Dwanaście ich było jak zawsze
Odmienne jak kolory tęczy
Łez było wiele i szczerości masa
A każdy trudny ten miesiąc
W moje życie problem inny wciąż wplatał
Najpierw były przyjaźnie
Kłótnie zdarzały się nie raz
Dużo się tu zmieniło
Od problemów tak małych i błahych
Po łzy pot i wino
Miłość też się napatoczyła
To niemiłe wspomnienie dla mnie
Bo choć byliśmy dla siebie wsparciem
Szybko się to skończyło
I wyszedłem na tym marnie
Nic tak jednak nie zabolało
Jak śmierć bliskiej mi osoby
I choć błagałem na kolanach Boga
Tata z rakiem nie wygrał
A ja przywdziałem barwy żałoby
Trudny to był rok dla mnie
Jednak owocny w doświadczenia
Bo choć obfitość była przykrości
Ja się nie poddaję nigdy
I z podniesionym czołem wciąż wracam
Komentarze (7)
Przedostatnia zwrotka mnie ujęła. Smutny, bardzo
osobisty i głęboki wiersz, mimo prostoty przekazu
(czego nie traktuję jako minus, żeby nie było :)) +
Fenomenalny !!!
Bardzo ciekawy i przede wszystkim szczery Wiersz
Pozdrawiam :D
"I z podniesionym czołem" tak trzeba, bo zycie ma
dla nas rozne niespodzianki na ktore nie mamy
wplywu...pozdrawiam i zycze powodzenia w Nowym Roku
Współczuje. Wiersz piękny. Szczęśliwego Nowego Roku
Pieknie i szczerze:)
Szczesliwego Nowego Roku:)
Piękny, wymowny, szczery - co tu duzo mówić !
Przykro mi z powodu taty...