Pojedyńcze repliki (cywilizacje)
Zeszyt czarny
1. pojedyńcze repliki zbite w ciasny
tłum
możesz pare wyniszczyć bez szkodzenia mu
nikt nie zwróci uwagi na ubytek w masie
ból po stracie jest obcy obojętnej
sztuce
wielkiego coś stało się i złego ta
śmierć?
Komu zależało z zewnątrz na tragedii tej -
Nikomu.
W głowie pojedyńczej sztuki co najbliższej
może strach i żal
dla reszty obojętny jest to fakt iż
zdeptałeś mrówe
podtrzymanie gatunku jest uzasadnieniem
postawy tej
nadanej mrówie przez nature (albo „się“
zrobionej i tyle)
dla życia bestii takich w dużej ilości
Każda mrówa instynkt ma przeżycia, co się
ma podkładać
, sobie jest najbliższą mrówą 2. a może to
przeżycie gatunku
równoważne jest z nieśmiertelnością
świadomości
jednostki tego gatunku, która się pojawia w
replikach
myśli o sobie Ja wciąż od nowa
po co by się mrówa miała w przeciwnym razie
spikać
z pozostałymi budując mrowisko, dla tych co
po niej przyjdą
O to chodzi, O to chodzi, O to chodzi, O to
chodzi
Jestem częścią większej całości
Ja żyję, jestem częścią wielkiego życia
Przynależę do ciepła i ruchu tych
miliardycznych stworzeń
bez których byłbym cholernie sam.. 3. i
odradzam się w każdym znich
1. Nie chodzi o żadne odradzanie.
Szlachetne kłamstwo religii
Mrówa nie buduje mrowiska dla tych co po
niej przyjdą, ale dla siebie
i nie o to chodzi, aby się odrodzić w
kolejnej mrówie, ale by zachować
życie tu i teraz.
Sytuacja zagrożenia odsłania kłamstwo o
altruiźmie cywilizacji.
Nie chodzi o troskę o innych, ale o troskę
o siebie samego.
To z tego wznosi się ten gmach, martwy,
rozczłonkowany
na jednostki obce sobie wzajemnie.
2., 3. Ale to nie tak do końca, niektóre
mrówy z tego gmachu są zdolne
do poświęceń. Czy uwierzyły w kłamstwo, czy
są szczere?
Robią to dla siebie, z próżności, dla
zachowania twarzy, czy ze
współczucia?
Ja wierzę we współczucie. W
odzwierciedlanie innych ludzi w sobie,
odzwierciedlanie się w nich. Wierzę, że
człowiek ogarnia innych
uczuciem jakby byli nim, wychodzi poza
anemiczne centrum lęku o siebie
i budzi się do autentycznej troski o
innych, z potrzeby serca,
nie kalkulacji super ego.
Zresztą czy można się poświęcać z
kalkulacji. Nie, do tego potrzeba
uczucia,
pokochania samego siebie rozszerzonego na
innych, bo trzeba wierzyć,
że warto się narażać, że jest dla czego.
Człowiek nie kochający siebie i innych nie
ma tej wiary, tego przekonania.
Radości w zatraceniu.
Autentyczna miłość do siebie to nie
narcyzm.
Komentarze (4)
Warto się "narażać" z powodu miłości... niekoniecznie
własnej ;)
Pozdrawiam :)
Żeby pokochać innych trzeba najpierw pokochać samego
siebie:) pozdrawiam :)
Ciekawe przemyślenia o tych mrówkach
W samolotach jest napis.
Że w razie czego- maskę tlenową nałożyć najpierw dla
siebie.
Bo, żeby komuś pomóc, trzeba być mocnym.
To nie narcyzm, bo też jest tak,
że trzeba też lubić siebie. Nie da się inaczej.
Dzięki za ten wiersz.
Jest piękny.