Pokora
Mysli kolysane biegna w swiat
Po cichu, poplatane, mokna w deszczu
Niby z wczoraj, szukaja swiezych glow
I wbijaja sie z cudza obawa
Z niechcianym lekiem i strachem
Wchlaniaja sie przez skore niczym grypa
Kwitna w nas do czasu porzucenia
By moc sie znowu kolysac z wiatrem.
Innym razem odbijaja sie w lustrach,
witrynach
i szarych ekranach naszej
rzeczywistosci
Nie zuwazone , nie uspane...
Az wkoncu kuja w oczy
Przypominaja o obecnosci
Nie wracamy do nich, bo nieswieze.
Z dziura w kolanie nie chcemy klekac.
Beluczi
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.