Pokornie
Skupieni w modlitwie dwaj stali w
świątyni,
dziękując za łaski, prosząc wybaczenia.
Pierwszy z nieśmiałością, wzrokiem w ziemie
wbitym,
drugi pewny swego zasługi wymienia.
Mądrość z pobożnością, uczciwość w
najmniejszym,
wierny przykazaniom jak diament bez
skazy.
Drugi szepcąc cicho bił się tylko w piersi
:
"Bądź mi miłosierny Panie i łaskawy".
Pierwszy przed ołtarzem składa
dziękczynienie:
"Dobrze, że nie jestem jak ten oto
celnik".
Drugi nie śmie spojrzeć, prosi uniżenie:
"Odpuść mnie grzesznemu, teraz i na
wieki".
Po skończonych modłach wyszli ze
świątyni
Dwaj różni synowie Jedynego Ojca,
drugi choć zasłużył cnotami licznymi,
tylko pierwszy łaskę wybaczenia dostał.
Na nic mądrość, cnota, gdy popadasz w
pychę,
karmiąc swoje ego z gorszymi się
równasz.
Stają się jak szaty połatane, liche...
"Naucz mnie pokory, proszę Ojcze nasz..."
Komentarze (5)
piękna i mądra modlitwa, pokora to trudna sztuka...
Pokory nigdy za wiele, ładny rytmiczny wiersz, dobrze
się czyta.
Wiersz pełen wiary...a pokornych faktycznie coraz
mniej ;(
+++
Och, jak dzisiaj trudno jest o pokorę...
Napisałeś w temacie dzisiejszego kazania w kościele -
chyba Twój wiersz dobitniej i ciekawiej przemówił:)
Pozdrawiam