Pokrzyżowało nam przeznaczenie
kończymy i zaczynamy w tych samych
miejscach
na kartkach z wierszem bez puenty
gdzieś na linii między poskładaną trawą
a śniegiem który nigdy nie pachniał
pytam a ty wciąż odpukujesz
jakbym znał alfabet morsa
przez szeroko otwarte okna
aż do pełnego wdechu
opieram wzrok o przelatujące jaskółki
jedna otarła skrzydłem o parapet
od teraz czytam je brajlem
pod paznokciem chowam nieskończoność
zachodzę tobą do samotności
a rysik samolotu drapie nasze niebo
Komentarze (5)
witaj, ładny ale taki smutny, aż serce ściska.
pozdrawiam.
baaaaardzo baaaardzo mi się podoba
nie smutaj się ...czas pokarze co ma w nadmiarze i
będzie wspólne niebo ...pozdrawiam ciepło
Pięknie choć smutno! Niech to niebo będzie przychylne!
Pozdrawiam!
Nie wiem jak skomentować, bo jak zwykle słów brakuje.
Tyle smutku w każdym wersie, że nie powinnam czytać
tego wiersza o poranku. Pozdrawiam pochlipując.