Polityka
Kiedy byłem młody, moimi ulubionymi
perfumami były... nie pamiętam nazwy, to
był zapach przywodzący na myśl głęboką
przestrzeń, taki jak żonkile, wawrzynek,
konwalia i gardenia, który różni się od
pełnego zapachu róży i jaśminu, jak gdyby
długi korytarz ciągnął się dalej w
nieznane. Jednym słowem ma tajemniczy
zapach.
- Może jak...
- Nie, nie przypominał żadnych innych
perfum. Myślę, że to nie był kobiecy
zapach, ale neutralny, dziewczęcy
zapach.
- Zapach tak dobrze pan pamięta, ale już
nazwy to...
- Robiłem różne rzeczy i zawsze byłem
czegoś pełen, zawsze byłem zmęczony i
zawsze musiałem coś robić. Moje serce było
wypełnione rzeczami, które chciałem
poprawić, rzeczami, których chciałem się
nauczyć, terminami w pracy, niekończącymi
się relacjami i innymi obowiązkami, które
musiałem wykonać. Nie było tam miejsca na
nazwę perfum. Zniknęła ze mnie wraz z
młodością, samotnością, tęsknotą za
nieznanym i tak dalej. Na pewno czuję, że
zniknęła wraz z tymi rzeczami.
- Proszę powąchać.
-Znam ten zapach, to pusty "drogi" zapach,
unosi się w nieistotnych miejscach ludzkiej
rzeczywistości jak banki, urzędy itp.
- To może ten o wysokim stopniu
doskonałości, tego nic nie przebije,
używają go politycy... (tu padły
nazwiska).
Były naprawdę o wysokim stopniu
doskonałości. Od tego czasu, zacząłem nie
lubić perfum "o wysokim stopniu
doskonałości", być może dlatego, że myślę o
przepaści między nimi a ludźmi, którzy je
używają.

raskolnikowski

Komentarze (5)
Tak, to prawda, że podobnie jak markowe i drogie
perfumy, czy też np. garderoba może się kojarzyć ze
statusem społecznym, a on też może się kojarzyć z tym,
iż im jest ten status wyższy, tym może być mniej
czysty...
Co od skrajności, one są wszędzie, sądzę, że u na są
dużo mniejsze, niż np. w USA, równość to utopia
niestety, a może stety, nie samym chlebem, a tym
bardziej perfumami człek żyje, a tak poza tym, to ja
tak, jak Andreas mam alergię na politykę, a wiersz
ciekawy i dobry.
A ja z kolei mam alergię na politykę.
Pasowałby mienister edukacji jądrowej ;)
Świneczka perfumowana to wciąż świneczka ;)
Fajna refleksja (na szczęście ja mam alergię na
zapachy, szczególnie perfum)