Pomiędzy Piekłem a Niebem
Na równinie dusz się znajduję, rozglądając
wokoło.
Gęsta szara mgła, przesłania mi wzrok.
Słyszę głosy...
Tysiące jęków, zawodzeń, szeptów i
nawoływań.
Pozbawiony wiary, niczym rycerz bez tarczy
jestem narażony na ataki...
Czuję jak w moim sercu rośnie zło.
Czarne kły próbują rozerwać mą duszę, serce
krwawi z dziesiątek ran, zainfekowane
ziarnem zła.
Plugawe nasiono wypuszcza korzenie i pędy,
wbijące się w to co we mnie jest dobre i
czyste, niszcząc to i pożerając, syci się
własnym grzechem.
Nie!!!
Krzyczę, po czym zrywam się do biegu, do
ostatniego szaleńczego pędu...
Ratując swą dusze przed zatraceniem,
zapominam o wszystkim co było.
O tym całym bólu i cierpieniu które
sprawiło że moja wiara umarła już dawno
temu...
Chcę odżyć, chcę poszukać nowego świata dla
siebie.
Lecz czuję, że sam nie dam rady, że brzemię
które dźwigam jest zbyt ciężkie dla mojej
wyniszczonej duszy...
Boże dopomóż mi, przygarnij swojego
marnotrawnego syna!!
To są moje ostatnie słowa przed
upadkiem...
Padam na kolana, zmęczony ucieczką przed
cieniem i mrokiem... przed samym sobą...
Za mną mgła zmienia się w mrok, a z tejże
ciemności wysuwają się szlamiaste macki,
które niczym węże, pęłzną w moją
stronę...
Rozpacz ogarnia mój umysł, przegrałem...
Lecz oto coś spływa z góry, tuż przede
mną.
Jest to pióro białego gołębia, który jest
symbolem pokoju i jednym z symboli Boga.
Podnoszę głowę trwożliwie...
Przede mną otwiera się jasność a w niej
stoją, odziani w błękitne zbroje niebiescy
wojownicy.
Pomiędzy nimi znajduje się świetlista
postać.
Bije od niej dobro i miłość w najczystszej
postaci... bije od niej wszystko to czego
zabrakło w moim życiu...
Postać wyciąga do mnie dłoń.
Chcę ją uścisnąć, lecz pnącze zła oplata
mnie mocniej, wbijając się głęboko w moje
jestestwo.
Walczę z całych sił lecz nie mogę zrobić
ani kroku w stronę świetlistej postaci.
Nie cofam się lecz też nie posuwam do
przodu...
Kucam i czekam opierając się mocom
ciemności...
Czekam na moment w którym moja wiara odżyje
dodając mi sił w walce z moją mroczną
połową...
Wiem że to w końcu nastąpi...
Do tego czasu będe trwać zawieszony w
czasie i przestrzeni, pomiędzy Piekłem a
Niebem...

czlowiek we mgle


Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.