Pomieszanie w stylu klasycznym...
tak naprawdę moje życie zrodziło się z
polnych kwiatów
liczyłem biedronki wspinające się po
krawędziach
dni upływały od poniedziałku do grudnia
nie miałem w sobie nic z poety
może dlatego nie próbowałem uśmiechać się
do ludzi
usta przysłaniała dłoń
a kobiety które tworzyłem nigdy nie
należały do mnie
chciałbym słowem namalować jezioro
bez krzyków niepotrzebnych dzieci
człowiek musi poszerzać horyzonty
budowanie strof wymaga miejsca
najlepiej schować buty w przedsionkach
wyobraźni
nie oddalać się od domu
tak by zawsze mieć wyjście awaryjne
sens ukrywa się w spacerze dookoła stołu
kiedy każdy kolejny ruch wydaje się być
pośpiesznym
Komentarze (3)
"tak naprawdę moje życie zrodziło się z polnych
kwiatów
liczyłem biedronki wspinające się po
krawędziach";"buty w przedsionkach wyobraźni"; "tak by
zawsze mieć wyjście awaryjne" wczoraj wydlubalam
bakalie z wiersza a dzis zakalca :(. Oddalam glos bo
jest kilka ladnych wersow.
sensu szukać można w różnych miejscach,wokół stołu
również+
bardzo ładny:)....