Pomóż mi
Ona była sama w domu
A bolały na skórze znaki
Pożalić się nie miała komu
A przyjaciele? Jeno ptaki
(Pomóż - ona wreszczy w duszy)
Wtedy ptaki jej nie śpiewały
Legła obolała na łoże
Zaś jej myśli losu pytały
I już miała ujrzeć snu zorze
Gdy tak patrzy - pudełko małe
Niepozorne, to siarką śmierdzi
Delikatne, czerwone całe
Dziewczęciu ciekawość się sierdzi
Ujęła w dłonie zapałki
Oczy zjarzyły się radością
'A zaraz zrobimy opałki!'
Drapnęła siarce z czułością
(Jak to robiła pani matka)
Tedy iskra w twarz skoczyła
Pazurami oczy zraniła
Policzki dziewczęciu znaczyła
Iskra dziewczęciu ból zrobiła
Lecz zły ogień nienasycony -
Liże usta, włos, chwyta łono
Człowiek w słońce pochwycony
To pieści ciało człeka słono
I tak dziewczę piosenkę śpiewa:
'Ten ogień gryzie, głowę drapie
Do mego środka on się wlewa
On mnie bierze, on gwałci, sapie'
(Pomóż mi - dziewki szepcze dusza)
Wszystko jest jej całkiem spalone
Sukienka, ciało, nawet dusza
Zostały popioły spłonione
Lecz ludzki kadłub wstaje, rusza
Ku słońcu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.