Poranek
Dzień wstawał mgłami spowity,
Z dniem wstawał zaś niesmak i strach.
Ułaskawiono bandytę,
Bo premier go chciał na ministra.
A bank drukował, drukował
Banknoty śliczne i nowe
Lecz nikt ich nie chciał przyjmować
I trwały protesty głodowe.
Rząd modlił się "Akbar Allach!
Co mamy obiecać dziś masom?"
I tłumy marły w szpitalach
Zatrute wyborczą kiełbasą.
Komentarze (10)
Smutna prawda karmiona obietnicami w dobrym wierszu.
Pozdrawiam
Są ludzie gumy którzy potrafią wszystko obiecać. Dziś
chcą zamykać kopalnie jutro będą nowe budować itp
wszystko zależy od tego kto słucha. Potem będzie
gorzkie przebudzenie. Wiersz mi się nie podobał więc
bez plusa ale z uśmiechem:)))
Są tacy, którzy dotrzymują obietnic,
i tacy, którzy tego nie robią,
na szczęście można wybrać tych co dotrzymują.
Dziękuję za odwiedziny.
anno - wiem, że dopiero się zacznie. Dlatego wiersz ma
tytuł "Poranek". Poranek to przecież wstęp do
właściwego dnia...
dopiero się zacznie (obiecywanie)
Zobrazowanie chwil to twoja duża umiejętność...
pozdrawiam
Obiecanki pacanki ;)
A na Wiejskiej bez zmian...
Prawda:( niestety
Celnie w punkt..pozdrawiam;)
No, niestety wtedy umarło najwięcej ludzi.