Poranek o zapachu kawy...
Obudziła się i poczuła zapach świeżo
zaparzonej kawy.
Uśmiechnęła się półprzytomnie i obróciła na
bok.
Wtuliła się głębiej w miękkie fałdy
puchowej kołdry,
pragnąc, żeby on wziął ją w ramiona.
Niestety, jego już nie było...
Zostawił po sobie tylko słodki zapach kawy
i wyszedł.
Wyszedł i nie wrócił...
* * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Ona do dzisiaj czuje miłą woń kawy,
kiedy głęboko wtula się w miękkie fałdy
puchowej kołdry...
...powodzenia w życiu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.