Poranna refleksja
Wstał wierząc, że kolejny dzień będzie
inny.
Pomyślał "za co tym razem będę winny?"
Kiedyś jedno spojrzenie wystarczyło,
Każde jej słowo wciąż go czegoś uczyło.
Tak dzień za dniem nadzieja rosła w
sercu.
W końcu wypowiedział na ślubnym
kobiercu.
Słowa, które miały pokonać falę
niepewności,
Zdjąć złe uroki i uderzyć całą siłą
miłości...
Dziś wstaje i zastanawia się, dlaczego?
Czemu czuje się winny, czy tak musiało być?
Dlaczego to się zmieniło i jak bez tego
żyć?
Odpowiedzi brak, a pytań coraz więcej.
Myślał tak i usiadł po chwili zrezygnowany.
Poczuł się przez nią ciągle atakowany...
Komentarze (4)
Każdego dnia tak wstajemy.
Oby każda kolejna refleksja przybliżała nas do celu.
Smutny przekaz.
Nie przepadam za takimi rymami, ale to mój problem.
Stawanie na ślubnym kobiercu w niepewności jest
ryzykowne mz
Niezłe pazurki do obrony w awatarze ;)
Pozdrawiam :)
Smutny przekaz. Do szczęścia potrzeba dwoje. Jedna
strona nie utrzyma związku, choć i tak czasem bywa,
ale jest to okupione zdrowiem...
Serdecznie pozdrawiam :)
Czytelny przekaz. Wina zazwyczaj leży po obu stronach.
Pozdrawiam:)