W portowej tawernie
Portowa tawerna od dymu siwa
W kącie, przy oknie siedzi marynarz.
Knajpa niewielka, w niej stolik malutki
Topi marynarz w ginie swe smutki.
Siedzi samotny, choć wokół jest tłok
Odpłynie daleko, tu wróci za rok.
Odeszła dziewczyna, bo czekać nie
chciała
Chyba dlatego że, go nie kochała.
Swój smutek zatopi w ginu szklanicy
Bowiem dla niego już nic się nie liczy.
autor

elka 123

Dodano: 2009-03-17 00:01:16
Ten wiersz przeczytano 1132 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (20)
Trudno kochać marynarza, czesto w morzu a Ty sama.
jak to w życiu marynarza to tylko bajki
do tego melodia i szanta by była - :) pozdrawiam.
Podoba mi sie Twoj wiersz, utworzylas w nim bardzo
dobry klimat prawdziwej szanty, widzi sie i czuje ten
obraz, Pozdrawiam.
Fajne podoba mi się:)
Dla niego tylko morze, bez niego nie może żyć :)
kto kocha, ten poczeka....smutny los marynarza....lecz
nie zawsze...co port to....
Jeśli ktoś opowiada jakąś historię ważnym jest by
potrafił zainteresować czytelnika - Ty potrafisz
plus
Tak to bywa że marynarz pływa
Nie tylko marynarz topi swe smutki w objęciach
ginu,czy innej wódki:) Ładny wiersz.
morze to okrutna kochanka zatem przyczyna picia dzinu
mocno usprawiedliwiona - pozdor
nostalgiczna szanta - marynarzowi przejdzie na
wantach.
Topi smutki marynarz mały a portowa tawerna wiele
tajemnic ma.Pozdrawiam
Smutny jest los tego marynarza a Twój dystych bardzo
ciekawie to oddaje.
Nic się nie liczy, gin ma pod nosem, lecz czas
nadejdzie - pojedna się z losem :)