Portrety
Związane siłą milczenia
zaklęte w solny posąg
jakby w pułapce wizji
jasnego piekielnego artysty
niczym pół-anioły
spoglądające na nas z oddali
jakby chciały poddać się personifikacji
lecz nie jest im to dane
gdyż kiedy tylko otworzą swe akrylowe
usta
szklana klątwa zabiera im dech
więc speszone pozostają dalej
w swej wiecznej pozie
w której tkwić będą niczym w stromej studni
bez dna
daremnie czekając na ratunek
naśladując jedyny gatunek
który mógłby przywrócić im kolory
lecz ich posługa nicości zawieszona jest w
przestrzeni wiecznej grawitacji
bowiem ilekroć nasze spojrzenia się
spotkają
przestraszeni oddalamy wzrok
ponieważ ci puści aktorzy
są zbyt idealni w swych rolach
kruchych odbić chwil
w mistrzowsko rzeźbionych ramach
Komentarze (3)
"w swojej pozie= = tam tkwić bedą..." uniknąć mozna by
niepotrzebnej dosłowności "w której będą (...)
bowiem". Wiersz tzw, dobrej tematyki, prawidlowo
skomponowany aczkolwiek, jak sie zdaje, o niezbyt
szczęśliwej składni...
Bardzo dobry wiersz
Są także portrety wcale nie idealne, a ukazujące
prawdę...