Porzuciłeś mnie w Sylewstra 2004/5
gdybyś to wiedział...Mariusz.
Wybiła północ
Wybuch petard
Osłoniłeś mnie swoim ciałem
Bo w nas chciał uderzyć
Sztuczny ogień
Całowałeś, byłeś pijany
Podniosłeś z lekkością
Ze słowami „gdybyś była starsza
Już byśmy się pobrali”
I nagle coś nie tak, że
Z kimś rozmawiałam
Akurat zadzwonił
Wściekły byłeś, to już
Po raz drugi widzę
Jak Cię zazdrość dławi
Zabawa, zabawa
Kładziemy się spać
W Twojej głowie zmąconych
Myśli stos wezbrany
I teraz krzyk
Biedne pierze w poduszce
Rzuconej o ścianę
Krzyk, krzyk
I ostre słowa
Zdziwiona?
Bardzo.
Sen i wbrew sobie wsłuchuję się
W Twój ciężki pijany oddech
Siedzę w półmroku
Wpatruję sie w Twoje ciało
Głaszczę – dalikatnie –
żebyś
Nie wiedział jaka jestem słaba
W grze o nietykalność
Kładę się w końcu
Bo już ranek wstaje
I leżę
W napięciu, aż mnie plecy bolą
Tak kulę sie, ochraniam nimi serce
Wiesz – Tworzę ścianę
Od Ciebie
Bo tak strasznie ranisz
Teraz sie przeturlałeś
Zatapiasz dłoń w moich włosach
Tak rozkosznie
Plecy wygięte – jednak się nie
poddaję
I twarz wygięta
I oczy się żalą, ale
Najbardziej jednak
Mnie te ostrza w klatce ranią
Każdy włos mojego ciała
Wyciaga się by Cię przytulić
Ale im nie pozwalam
I tak aż wstaniesz..
Chcemy się przytulić
Wcześniej jednak słowo padło
Więc w milczeniu śniadanie
Kukurydza staje mi ze łzami w gardle
Chodź – porozmawiamy- nie ma o
czym
Żegnamy.
tak strasznie mnie boli to że nie umiemy rozmawiać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.