Poszedłeś i nie wróciłeś jak...
Poszedłeś,
wtedy kiedy byłeś mi potrzebny
i ja zlękniona Boga
prowadziłam cię za rękę,
tak jakby...
-niepotrzebnie.
Puściłam twą dłoń,
na zawsze
już bez lęków,
byś zobaczył,
jak twoje życie wyglądać miało
-nareszcie.
Beze mnie,
z niecierpliwością,
a jednak nie wytrzymałeś
i wróciłeś
ale ja tak jakby inna
-zmieniona.
Nie ma nas,
naszej wiary,
wspólnych wycieczek
i chleba,
nie ma nas
-nie kocham cię...
autor
Basikowiec
Dodano: 2007-04-18 15:06:52
Ten wiersz przeczytano 440 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.