Powiewnie
Na równinnych polach
Pośród gęstych traw,
Gdzie gwiżdżące sitowie
Czesze włosy wiatr.
Bo skołtunił loki
Na zachmurzach kłębiastych,
O zagięty horyzont
O ten bezcel dziczasty.
O rozmyśla, zadumy
I wiatracze skrzydła,
O framużki szczelin
Drogowskazów rozwidla.
Kędy mały świerszcz
Szelestem strzygł szelest,
Teraz czesze włosy
O trawiaste pościele.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.